1. Basen – mit mówiący, że na problemy z kręgosłupem najlepsze jest pływanie. To standardowe zalecenie jakie pacjent otrzymuje w gabinecie lekarskim niestety niewiele ma wspólnego z leczeniem jakichkolwiek schorzeń kręgosłupa. Oczywiście basen odpręża, powoduje chwilowe rozluźnienie mięśni, wzmacnia mięśnie jak każdy wysiłek fizyczny ale NIE LECZY DYSKOPATII, która jest najczęstszą przyczyną bólów pleców. Wysunięte jądro krążka międzykręgowego, które jest przyczyną choroby, niestety nie wróci na swoje miejsce dzięki pływaniu. W dodatku, niektóre style pływania mogą zaszkodzić choremu np. pływanie żabką przy dyskopatii odcinka szyjnego kręgosłupa lub kraulem przy dyskopatii lędźwiowej.
2. Masaż – zlecany zawsze kiedy pacjent skarży się na bóle kręgosłupa. Owszem, daje chwilową ulgę rozluźniając mięśnie ale podobnie zadziała tabletka przeciwbólowa. W trakcie wykonywania masażu bardziej pomaga sama pozycja w której pacjent leży czyli na brzuchu niż sam masaż. Napięte mięsnie nie są powodem Twoich objawów ale skutkiem uszkodzenia kręgosłupa dlatego głaskanie, rozcieranie, ugniatanie i oklepywanie nie wyleczy Twojej choroby. Objawy wrócą a nieskutecznie leczone wrócą ze zdwojoną siłą.
3. Gimnastyka – ćwiczenia wzmacniające gorset mięśniowy. Ile razy to słyszeliśmy od lekarzy, rehabilitantów i znajomych. Tak jak już pisałem, problemy z kręgosłupem najczęściej nie wynikają z choroby mięśni dlatego ich wzmacnianie nic nie da a nawet może pogorszyć stan chorego. Ćwiczenia wzmacniające gorset mięśniowy możemy stosować dla poprawienia wyglądu sylwetki, przy niestabilności stawów kręgosłupa, barku, kolan, bioder czy po długotrwałym unieruchomieniu ale nie wtedy gdy boli nas kręgosłup z powodu dyskopatii.
4. Maści, żele i leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i rozgrzewające. Oburzające są reklamy pokazujące pacjenta, który pochylił się i nie może się podnieść z bólu i następnie poleca mu się żel lub tabletkę przeciwbólową po zastosowaniu której pacjent jak nowonarodzony znów biega i świetnie się czuje. Wprowadzanie ludzi w błąd przez firmy farmaceutyczne powinno być zakazane i karalne. Co z tego, że pacjent znieczuli się lekiem i po prostu nie czuje bólu ale problem istnieje nadal i za chwile wszystkie objawy wrócą. Przyczyna bólu nie została przecież zlikwidowana. W dodatku, pacjent nie czujący bólu, nie ma żadnych ograniczeń a więc wykonuje ruchy, które pogarszają jego stan. Leki przeciwbólowe muszą być stosowane tylko jako wspomaganie właściwego leczenia a nie jako leczenie samo w sobie.
5. Rezonans magnetyczny tudzież zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa – pierwsze co zawsze słyszę to „boli mnie kręgosłup – muszę zrobić rentgen”. Drodzy pacjenci, rentgen, rezonans czy tomografia nie leczą Twojej choroby natomiast mogą pokazać zmiany, które wcale nie są powodem Twoich dolegliwości. Jeżeli rezonans wykazuje kilka przepuklin krążka m/kręgowego każdy zakłada, że uciążliwe objawy jak ból, mrowienie palców itd. wywołuje największa z nich. Co gorsza, tacy pacjenci trafiają na stół operacyjny gdzie usuwana jest ta największa przepuklina a po zabiegu pacjent ma te same objawy z którymi przyszedł. Okazuje się bowiem, że objawy wywołuje nie ta przepuklina, która została usunięta operacyjnie. To nie zdarza się wcale rzadko. Nie leczy się zdjęcia tylko człowieka.
6. Jazda na rowerze – nie wiadomo skąd wziął się ten mit. Jak niby jazda na rowerze miałaby usunąć przepuklinę krążka międzykręgowego? W dodatku pozycja jaką przybiera rowerzysta na tak modnych rowerach górskich tylko pogarsza sytuację. Pochylając tułów do przodu, przestrzeń pomiędzy krążkami rozchyla się i ułatwia dalsze wysuwanie jądra. Jazda na rowerze jak każdy sport jest wskazana dla prowadzenia zdrowego trybu życia ale nie jako METODA LECZENIA CHOREGO KRĘGOSŁUPA.
7. Zabiegi fizykoterapeutyczne jak pole magnetyczne, prądy, krioterapia itp. Są to metody wspomagające, dodatkowe, działające przede wszystkim przeciwbólowo, nie usuwające przyczyny choroby. Zlecanie ich praktycznie każdemu pacjentowi, którego bolą plecy to kolejny mit wzmacniany przez wszystkich. Lekarze i fizjoterapeuci traktują fizykoterapię jako podstawę rehabilitacji pacjenta, nie mając często pojęcia o istnieniu terapii manualnej. Takie instytucje jak NFZ, który wręcz stawia wymóg aby oddział czy przychodnia, która chce świadczyć usługi rehabilitacyjne na ich koszt miała rozbudowaną fizykoterapię, salę do gimnastyki grupowej czy tzw. UGUL potem płaci ogromne kwoty za nieskuteczną rehabilitację. I ośrodki rehabilitacyjne, które także chętnie stosują przede wszystkim te metody jako tańsze rozwiązanie. W końcu sprzęt do fizykoterapii kupuje się tylko raz a potem jeden fizjoterapeuta w tym samym czasie „podłącza” i „odłącza” kilku pacjentów a NFZ płaci za każdy zabieg. Państwowym ośrodkom rehabilitacyjnym nie zależy na wyleczeniu pacjenta bo za każdą jego wizytą idą pieniądze. Koszt pracy z pacjentem dobrego terapeuty w uprawnieniami jest kilkakrotnie droższy. A to że pacjent zostanie skutecznie wyleczony w wielokrotnie krótszym czasie, wróci do pracy zamiast pójść na L4 tego już nikt niestety nie kalkuluje.
8. Kosmodysk – kolejna bzdura dla naiwnych a mających nadzieję, że szybko, tanio i bez wysiłku się wyleczą. Właściwie nie wiadomo jaki mechanizm działania miałby mieć „pas, który wspiera Twój kręgosłup na całej długości i wywierając na niego delikatny nacisk stymuluje okalające go mięśnie kiedy chodzisz, stoisz, itd” Ponieważ nawet jeśli ten pas stymuluje rzeczywiście mięśnie – co trudno sobie wyobrazić – to przecież nie w mięśniach najczęściej tkwi problem bólu kręgosłupa. Niestety dyskopatii w ten sposób się nie wyleczy i objawy wrócą prędzej czy później. Raczej prędzej…